Meta-lista 100 książek do przeczytania wg Newsweeka

13 lipca, 2009 at 11:45 am (Książki)

Kilka dni temu Newsweek opublikował Listę Wszechczasów – listę 100 książek wartych przeczytania, która powstała na podstawie pierwszych „dziesiątek” innych zestawień.

Anais Nin tam nie ma – co mnie właściwie nie dziwi. Za to pojawiają się inne pisarki amerykańskie i brytyjskie, które cenię. Wymieniam kilka:

dwukrotnie Virginia Woolf (7. Do latarni morskiej, 24. Pani Dalloway),

George Elliot (13. Middlemarch),

dwukrotnie Toni Morrison (20. Umiłowana, 57. Pieśń Solomonowa),

Harper Lee (40. Zabić drozda),

Edith Wharton (78. Wiek niewinności),

Willa Cather (82. Death Comes for the Archbishop),

Alice Walker (99. Kolor purpury)

Wsród moich ulubionych panów są F. S. Fitzgerald, Ernest Hemingway, D. H. Lawrence, James Joyce, James Baldwin, Philip Roth, John Updike… i jeszcze kilku innych – prawie cała historia literatury amerykańskiej (i trochę brytyjskiej). No i oczywiście Henry Miller i jego Zwrotnik Raka na miejscu 82. Dobre i to. W końcu gdyby nie Anais i jej pomoc, to Wielkie Gorszące Arcydzieło mogłoby nie powstać :-)

A tak na marginesie, uważam, że odbiór literatury jest bardzo indywidualny, przez co każda taka lista będzie bardzo subiektywna. Top 10, 100, 1000 „must-read” zależy od gustu tego, kto ją układa. Przekonanie, że „X wielką poetką była” to nasza osobista ocena jej talentu. Patrząc na „wartości uniwersalne” przekazane w danym utworze, należałoby się zastanowić, czym owe wartości tak naprawdę są. I ważniejsze – czy na pewno są uniwersalne? Polska teoria literatury chyba jeszcze tego nie rozumie. Bo przecież żyjemy w kraju katolickim, gdzie uniwersalne wartości chrześcijańskie muszą być przestrzegane. Bo są uniwersalne. Kropka. To takie oczywiste, że biały heteroseksualny mężczyzna reprezentuje światopogląd całej ludzkości… Takie USA na przykład obaliły to przekonanie już w latach 60 XX wieku, ale przecież w USA nie ma żadnej kultury – jak mawiają „znawcy” :-P

books

Bezpośredni odnośnik Dodaj komentarz